FLI Atlas Focuser

Modyfikacji sprzętu ciąg dalszy. Tym razem wymianie uległ najbardziej problematyczny element całości, czyli focuser. Wydawałoby się, że FLI PDF może być ostatecznym wyciągiem, a jednak – niekoniecznie. Przy obciążeniu najcięższą dostępną na rynku kamerą (FLI ProLine 16803) połączonej z OAGiem Astrodona i kołem filtrowym, PDF odmawia współpracy. Obciążenie jest zbyt duże i zbyt oddalone od jego środka (w moim wypadku). Dlatego, nie mając za bardzo alternatywy, musiałem zamówić Atlas, który jest najlepszym dostępnym na świecie wyciągiem dedykowanym do zaawansowanej astrofotografii.

http://flicamera.com/focusers/index.html

Atlas powstał niedawno i jest reakcją firmy FLI na dramatyczny rozwój technik obrazowania kosmosu. Nowe kamery z wielkimi matrycami obnażyły niedoskonałość dostępnych na rynku rozwiązań. Atlas ma rozwiązać wszystkie problemy ciężkich zestawów montowanych daleko od jego środka. Według deklaracji producenta:

  1. zero jakichkolwiek ugięć, producent zastosował specjalne łożyska liniowe
  2. zero luzów (backlash),
  3. specjalny system montowania dbający o osiowość całego układu,
  4. udźwig 11,5 kg
  5. 105 tysięcy kroków na 1 cm wysuwu
  6. rozdzielczość 85 nanometrów na krok
  7. waga 1,4 kg
  8. pełna kompatybilność z ASCOM.

To tyle specyfikacji. W pierwszym kontakcie Atlas wygląda na wykonany z oczekiwaną od FLI jakością. Pełne CNC z wysokiej jakości materiałów. Wszystko to metal, a jedyny plastik znaleźć można we wtyczce USB.

Jak to się sprawdzi w praktyce? Mam nadzieję, że wkrótce opiszę. Przede mną realizacja zaprojektowanej wcześniej podstawy, którą pozwoli zamocować Atlas bezpośrednio na tubie teleskopu. Może przez święta uda mi się to wszystko poskładać do kupy. Przez problemy z PDF moje obserwatorium było uziemnione przez ostatnie miesiące. Grrrr…

Pierwsze odczucia po suchym teście w mieszkaniu

Najważniejsza zmiana to zapamiętywanie przez focuser pozycji. Nie ma potrzeby wykonywania procedury „homingu”, tak, jak to było w przypadku PDF’a. Wygląda na to, że Atlas ma w sobie enkodery, dzięki czemu można go włączać, wyłączać, zmieniać aplikację, kiedy się chce bez ryzyka, że nam się zatnie. To spora oszczędność czasu.

Technologicznie odczuwamy spory postęp. Nie słychać żadnego paska, czy łańcucha, jak to miało miejsce w poprzedniku. Nie mam pojęcia, jak napędzany jest Atlas, bo wszystko skrywa się w środku i totalnie nic nie widać. To ma też swoje zalety. Jak twierdzi producent, dzięki temu Atlas jest odporniejszy na warunki zewnętrzne. Znane są historie awarii PDF’a przez np. pająki. Firma wyciągnęła wnioski i udostępniła nam produkt, w którym na pierwszy rzut oka widać znaczny postęp.

Zobaczcie krótki filmik przedstawiający pracę Atlasa w MaximDl. Osoby znające PDF od razu dostrzegą zupełnie odmienną charakterystykę pracy. Oglądać z dźwiękiem i w HD.

Dodatkowo zamieszczam ciekawy test powtarzalności ruchu w Atlasie. Ta cecha jest kluczowa przy automatycznym ustawianiu ostrości przy pomocy np. FocusMax’a. Wbrew pozorom, większość focuserów ma z tym spory problem, a rzadko kto zwraca uwagę na takie niedogodności.

Autor: Adam Jesionkiewicz

Pasjonat nowych technologii, popularyzator nauki i astronomii. Astrofotograf kosmicznych cudów. Założyciel najpopularniejszego polskiego forum dla miłośników piękna nocnego nieba.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.