Odpowiedź na to podchwytliwe i prowokujące pytanie wydaje się oczywistą oczywistością. Teleskopy powiększają bardzo, srogo, jak stąd w… itp. itd. Co mnie skłoniło do popełnienia takiego, wydawałoby się, próżnego wpisu?
W komentarzach i wiadomościach, które dostaję od Was, często pojawiają się pytania o powiększenie. Każdemu wydaje się, że główną rolą teleskopu jest powiększanie obrazu. Nic bardziej mylnego. Teleskop, przede wszystkim, zbiera światło. Jest jak wiadro na deszczówkę, im większe, tym więcej kropli złapie. Tą kroplą w astrofotografii są fotony, które wyruszyły w długą podróż, aby trafić do naszego teleskopu miliony, a czasem nawet miliardy lat później.
Nasze oczy nie są zbyt duże, więc możliwość rejestracji tych fotonów nie jest wielka. Dlatego nocne niebo pozornie wydaje się czarne, mimo, że tak naprawdę dzieje się tam sporo, a same obiekty są ogromne – wielokrotnie przekraczające wielkość Księżyca w pełni.
Żeby dać Wam wyobrażenie wielkości kosmicznych obiektów na naszym niebie przygotowałem specjalny fotomontaż. Na samym środku możecie zobaczyć Księżyc przeskalowany tak, żeby odpowiadał realnym proporcjom do reszty obiektów. Zdjęcia nie są moje, pochodzę z internetu (nawet nie pamiętam skąd, bo ilustrację przygotowałem lata temu).
Księżyc każdy widział, więc łatwo sobie wyobrazicie, jakie cuda macie na głowami. Czasami, pod bardzo ciemnym niebem, wiele z tych jaśniejszych partii obrazu widać nawet gołym okiem. Zaś przez teleskop, który zbiera znacznie więcej fotonów, zobaczyć można już bardzo wiele.
Teraz już wiecie, że obiekty na moich zdjęcia nie są wcale „mocno powiększone”, jak twierdzi obiegowa opinia. Zdjęcia pokazują to, co naszym malutkim oczom trudno dostrzec.