M82 pod obstrzałem 100ED

m82

Wczoraj wreszcie pojawiła się szansa na wyniesienie sprzętu z domu. Po tylu zachmurzonych nocach człowiek jest tak wygłodniały, że zaczyna robić zdjęcia nawet wtedy, kiedy robić tego nie powinien.

Bardzo krótkie noce, a w zasadzie ich brak, do tego Księżyc w dosyć jasnej fazie – nie jest to dobra prognoza dla astrofotografa. Mimo to, wykorzystuję każdą okazję, aby wynieść sprzęt i trenować moją nową platformę astrofotograficzną. Wszystko po to, żeby nie tracić czasu na eksperymenty i naukę wtedy, kiedy będą świetne warunki do „prawdziwej” fotografii. Do treningu wystarczy parę gwiazdek i jakiś jasny obiekt. Reszta się nie liczy. Nawet przechodzące chmury nie zepsują mi zabawy.

Tym razem na montażu Takahashi EM200 Temma 2 zawiesiłem SkyWatcher 100ED (refraktor APO – ogniskowa 900 mm). Jest to dosyć ciemny sprzęt, na pewno niezbyt efektywny w astrofotografii. Nie mniej, dysponując odpowiednim montażem możemy do woli marnować cenne minuty, które moglibyśmy inaczej skonsumować – używając po prostu szybszego teleskopu.

Wszystko dodatkowo guidowane Sbig ST4 przez 400 mm achromat. Jak widać, w takiej konfiguracji nie ma potrzeby czepiania większej optyki guidującej. Radzi sobie bardzo dobrze dając uzysk w postaci magicznej wartości 100%. No chyba, że ktoś kopnie montaż.

Muszę tu zaznaczyć, że ostatnio bardzo spodobało mi się ST4. Wreszcie działa, tak jak tego oczekuję. Wcześniej na chipie osiadał szron zmniejszając drastycznie czułość kamery. Z EM200 tworzy świetny tandem wprowadzając średnie korekty na poziomie 0-0,2 piksela.

Za odpowiedni cel do treningu wybrałem M82. Niestety – efekt nie jest taki, jakby mógłbyć (jasne niebo), ale traktuję to, jako trening przed prawdziwą walką.

Podsumowując wczorajszą sesję grillowo-astrofotograficzną mogę wreszcie powiedzieć, że po raz pierwszy w mojej hisotrii wszystko działa perfekcyjnie. Oczywiście kluczowy był tutaj montaż. Jeżeli ktoś zastanawia się, czy warto wydawać tyle kasy na montaże Takahashi, to już mogę z czystym sumieniem poradzić, żeby się nie zastanawiać. Warte są każdego, wydanego centa. Sama przyjemność!

Dzisiaj kurier przywiózł mi mój docelowy astrograf na najbliższy sezon – Orion UK 10″ f4,7 (nie mylić z Orion USA/China). Jest to specjalna wersja newtona przeznaczona do zadań fotograficznych. Mocno odchudzona waga (9 kg) oraz specjalne, powiększone lusterko wtórne, daje iluminację światła na pełną klatkę 35 mm. Wkrótce wrzucę więcej informacji o tym astrografie oraz jego zdjęcia.

m82

Autor: Adam Jesionkiewicz

Pasjonat nowych technologii, popularyzator nauki i astronomii. Astrofotograf kosmicznych cudów. Założyciel najpopularniejszego polskiego forum dla miłośników piękna nocnego nieba.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.