Zima, zima, i po zimie. Wiosna cieszy, lato jeszcze bardziej. Wraz z nim nadejdą miłe dla ciała temperatury, choć niekoniecznie pokocha je twoja lustrzanka, szczególnie, jeśli używasz ją do astrofotografii. Ciepła matryca oznacza wielki szum powstały przez tzw. „ciemny prąd” (Dark Current). Im niższa temperatura, tym mniejszy szum. Wie to każdy przedszkolak kupujący zaawansowaną kamerę astronomiczną z dedykowanym chłodzeniem delta -80 stopni Celsjusza. Niby prosta zależność, tylko, jak na Boga schłodzić aparat fotograficzny?
Z rozwiązaniem tego problemu chce poradzić sobie włoska firma Geoptik proponując nam gadżet o mroźnej nazwie „Polar Photo Box”. Jak już zauważyłem w tytule, uważam (czysto subiektywnie), że to najbrzydszy gadżet astro wszech czasów. Aż trudno uwierzyć, że takie „cuda” designu projektują rodowici włosi. Spróbuję abstrahować od wyglądu, bo wiem, że dla większości użytkowników będzie on sprawą wtórną. Przybliżę Wam informacje z pierwszej ręki (komercyjna współpraca z producentami ma jednak swoje zalety – m.in. dostęp do najświeższych newsów), może ten plastikowy diabeł nie taki straszny?
Magiczne polarne pudełko ma za cel utrzymanie niskiej temperatury otoczenia aparatu i jego samego. W 30 minut schłodzi Canona do 20 stopni poniżej temperatury otoczenia (delta), czyli – jeżeli mamy w nocy 15 stopni, to matryca ma pracować, jakby była schłodzona do -5 stopni. Różnica na pewno będzie widoczna w kosmetyce klatki. Jak bardzo? To już trzeba będzie stwierdzić w czasie empirycznych testów.
Technologia chłodzenia opiera się na dobrze poznanym ogniwie Peltiera (termoelektryczne chłodzenie TEC, 1x51W). Zasilana jest 12V prądem (pobiera 5 AmpH), najlepiej z akumulatora (kabel w zestawie). Wszystko zamknięto w ważącej 1 kilogram, hermetycznej obudowie, odizolowanej od świata zewnętrznego 1 cm ścianką izolacyjną.
Pozostaje jeszcze pytanie, co do niego włożymy? Producent na tę chwilę mocno zawęził listę aparatów, co może trochę dziwić (brak wsparcia dla Nikona): Canon 350D, 400D, 450D, i 500D. To wszystko. Brak wsparcia dla 5Dm2 oznacza, że dla mnie ten gadżet nie istnieje. Geoptik nie podaje też informacji, czy można tę lodówkę wykorzystać do schłodzenia piwa, co w sezonie wakacyjnym byłoby nie lada atutem.
Nie mniej, postanowiłem go zapowiedzieć, bo w Polsce mamy wielu użytkowników wspomnianych Canonów, włącznie z kultowym, w sensie astrofotograficznym, modyfikowanym 350D. Dla osób, których nie stać na migrację w dedykowaną astro-kamerę może to być ciekawe rozwiązanie, pozwalające fotografować efektywniej, w szczególności w letnie noce, kiedy to Canon staje się bardzo uciążliwy ze względu na wysokie temperatury otoczenia.
Opisując powyższą komorę chłodniczą (Jezu, jak to brzmi) muszę wspomnieć o projekcie, zrealizowanym przez Tom-cia, który kilka lat temu zaprezentował nam swoje dzieło modyfikacji Canona 300D. Mam nieodparte wrażenie, że dobre pomysły rodzą się w Polsce, zaś realizacja przychodzi z zagranicy. Niestety, strona Tom-cia jest martwa, ale link do wątku pozostał: kliknij tutaj.
Tu już chciałem skończyć ten wpis, ale… nie mogą się powstrzymać. Widzicie wyświetlacz temperatury? Ja rozumiem, że Włochy to kraina motoryzacji, ale wrzucanie termometru od marnej samochodowej klimy wygląda, jak przysłowiowa zemsta Gierka.
Podzielcie się swoimi wrażeniami. Czy ten dziwaczny wynalazek znajdzie się w kręgu waszych zainteresowań? Podoba się?
Cena w Polsce: 789,- (oficjalnym dystrybutorem Geoptik jest Astromarket.pl, więc jeżeli coś potrzebujecie tej marki, to dajcie znać).
Produkt będzie dostępny w Polsce (równocześnie ze światową premierą) pod koniec kwietnia.
[hr]
Mała aktualizacja. Udało mi się znaleźć aktualny link do strony Tom-cia, na której prezentował swoją lodówkę do Canona. Polecam uwadze. Kliknij tutaj.
