Na każdego przychodzi czas, tak samo jak każdy montaż musi w końcu ustąpić miejsca lepszemu, większemu, cięższemu… no i przede wszystkim droższemu.
Ten wpis, który poczyniłem po dłuższej przerwie, spowodowanej koniecznością skupienia się na pracy zawodowej, nosi znamiona starego przysłowia – samochwała w kącie stała. Ot gość kupił sobie nowy montaż i teraz chce się nim pochwalić. No cóż – nie będę Wam ściemniał, że tak właśnie nie jest. Wręcz przeciwnie – cieszę się z tego wpisu, prawie tak samo, jak z nowego „statywu” – jak go nazywają ignoranci.
Po co kupiłem EM200? No, jak to po co? Waldek ma NJP, Emde kupił NJP, Papatki EM200, a teraz do tego TUR kupuje NJP. No to co miałem robić? Też „se” kupiłem – EM200 Temma 2, co by nie być na szarym końcu!
No dobra, czas trochę spoważnieć i zacząć pisać „na temat”. Wbrew pozorom, zakup nowego montażu nie był potrzebą chwili, a planowaną „inwestycją” od dosyć dawna. Monitorowałem amerykański Astromart od jakiegoś czasu w poszukiwaniu dobrego egzemplarza NJP lub AP900. Rozważałem też opcję EM200, nie ze względu na niższą cenę, ale przez jego graniczną mobilność. Według mnie – zarówno NJP jak i AP900 mobilne już nie są. Co prawda w planie mam stacjonarne obserwatorium, ale dom zacznę budować najwcześniej za dwa lata. Teraz muszę wyszykować nowe mieszkanie, do którego klucze odbieram w lipcu, więc sprawa trochę się przesunie. Do przyspieszenia decyzji zakupu mniejszego montażu przyczyniła się okazja, która pojawiła się na naszej, forumowej giełdzie.
Odbieram, jak co wieczór, sporo wiadomości na różnych komunikatorach, jedna z nich podniosła mi ciśnienie. Papatki pisze – Adam, jest EM200 Temma 2. Bierz!
No i wziąłem. Jeszcze tego samego dnia montaż stał u mnie.
Mija tydzień, od kiedy mogę cieszyć się montażem Takahashi. Co prawda, na poważniejsze zdjęcia szans w ostatnim tygodniu nie było – świecący Księżyc skutecznie uniemożliwia fotografowanie Canonem. Ale pogoda sprzyjała testom technicznym – było bardzo ciepło, powyżej 20 stopni o 2 w nocy.
Dzisiaj mogę już napisać pierwsze odczucia z zabawy tym doskonale znanym montażem, przez wielu uznawanym za najlepszego na świecie w tej klasie wagowej. Po nim w zasadzie zostaje już tylko NJP, AP900/1200, lub ParamountME – z tym, że to są w zasadzie montaże stacjonarne. O ile NJP, czy AP900 da się jeszcze przenieść, to dwa ostatnie absolutnie do tego się nie nadają. Zaletą kupowania tych montaży jest to, że w zasadzie na całe życie zapominamy o kwestii montażowej. Płacisz raz i z głowy. Żeby jeszcze nie kosztowały kilkudziesięciu tysięcy złotych, to byłoby naprawdę miło.
Takahashi EM200 Temma 2 (GO TO) należy do montaży zaliczanych do wagi średniej. Jego nośność, to 15-18 kg, zależnie od źródła – oczywiście mówię tu o zastosowaniach fotograficznych. Do obserwacji wizualnych uniesie znacznie więcej. Przy takiej nośności możemy już myśleć o fotografii dłuższymi ogniskowymi. Ja np. zastanawiam się w tej chwili nad wejściem w kategorię 1200 mm. Angielski Orion produkuje ciekawe newtony astrofotograficzne – 254mm f4.8, ważący tylko 9 kg. Świetnie… do tego duże lusterko wtórne, czyli brak winietowania, oraz krótki wyciąg pozwalający bez żadnych kombinacji zastosować korektor komy, który znajduje się w zestawie sprzedawanym przez Teleskop-Service.de Mam nadzieję, że już wkrótce będę mógł napisać o nim coś więcej.
Zastanawiacie się pewnie, jak to jest przesiąść się z Vixena GPD2 na Takahashi? Dla takich maniaków, jak ja/my jest to wielka chwila – coś, jak spełnione marzenie. Poza aspektami metafizycznymi, różnice są jak najbardziej fizyczne. Montaż jest duży – zaskakująco duży. Jest wyraźnie większy od EQ6, nie wspominając o GPD. Jest też odpowiednio cięższy, ale nie na tyle, żeby nie dało się samemu przenieść głowicy. Tak jak wcześniej pisałem – EM200 jest ostatnim montażem, który można nosić. Może nie na wycieczce w plecaku, ale te 30 metrów z bagażnika na pole, da radę przejść. Wiem, że koledzy z NJP będą bronić mobilności swoich montaży, ale Panowie – to już są stacjonarne montaże.
To co najbardziej uderza, to fakt, że wszystko działa, tak jak się tego oczekuje. Po miesiącach spędzonych z mniejszym montażem przyzwyczaiłem się, że wszystko wiąże się z problemami i nic nie może działać od razu. Dlaczego tak się dzieje? Raz, że wykonanie jest perfekcyjne, a dwa, dużo większa nośność, czyli mniej obciążony montaż. Stabilność tego montażu jest wzorcowa. Nic nie drży, nie kołysze się. Drewniany statyw skutecznie tłumi drgania. Naprawdę – sama przyjemność.
Teraz powiem coś, za co wielu gooru mnie przeklnie. W dziedzinie, jaką jest astrofotografia amatorska, kluczowym czynnikiem jest wartość sprzętu. Możliwości, jakość, komfort – wszystko to rośnie razem z wydatkami. Naprawdę, z takimi montażami wszystko staje się o wiele prostsze. Najpierw jest kasa, potem sprzęt, a na końcu człowiek. Jak skompletuje zaplanowany sprzęt, to zrobię wiekopomny eksperyment. Zaproszę pewnego dnia moją żonę na sesję, wytłumaczę jej, co i jak, gdzie ma klikać, co wybierać i każe jej zrobić zdjęcie. Zobaczymy, ile czasu jej zajmie zrozumienie idei. Gwarantuje Wam, że rano zobaczycie dobre zdjęcia. A warto nadmienić, że dziewczyna nie ma zielonego pojęcia.
W tej chwili na montażu wisi refraktor 100/900 APO ED oraz newton 150/750. EM200 nic sobie z takiego zestawu nie robi. Zachowuje się dokładnie tak samo, kiedy nic na nim nie wisi. W takim konfigu i z bardzo zgrubnym ustawieniem bieguna jestem w stanie robić ekspozycji 2-3 min przy ogniskowej 900 mm. Z guiderem ST4 czas ten jest nieograniczony. Najdłuższa ekspozycja, jaką zrobiłem to 15 min. Gwiazdki oczywiście w słynny „punkt”. To jak się guiduje ten montaż nie przypomina w żaden sposób tego, jak „kiwał” się GPD. Błąd, który pokazuje ST4 przy guiderze 500 mm to 0-1 (rzadko pojawia się cyfra 2) jednostki, czyli największe odchyłki są na poziomie 0,2-0,4 piksela (kamery ST4).
Warto jeszcze zauważyć, że montaż wyposażony jest w system Temma 2, czyli tzw. GO TO (700x 24V). W przeciwieństwie do innych marek, Takahashi nie wyposaża swoich montaży w sterowniki. Wychodzą z założenia, że i tak podłączysz do niego komputer. Ja do sterowania używam świetnej aplikacji The Sky. Zestaw pracuje idealnie.
To na razie tyle, co mogę o tym montażu napisać. Wrażenie robi bardzo duże, nie tylko gabarytami, ale także jakością wykonania. Mam nadzieję, że pomoże mi on wykonać wreszcie takie zdjęcia, jakich zawsze oczekiwałem. Teraz czas na zakup kamery CCD. Canon niestety mocno już mnie ogranicza. Chcę filtry, chcę czułość, chcę Ha.
Na koniec zapraszam do galerii w której zamieściłem kilka zdjęć mojego montażu.