Wreszcie… nareszcie! Wiele miesięcy oczekiwania, gryzienia paznokci, robienia porządku w obserwatorium, i… jest. Nowy Astro-Physics – model AP1200 – zawitał w ciężarówce kuriera UPS pod drzwi mojego obserwatorium. Wykorzystane kontakty z zespołem Astro-Physics (przy pracy z AP900) pozwoliły ponad pół roku temu wskoczyć w istniejącą już kolejkę i załapać się na 2-gi egzemplarz z „production run” ad 2009 (produkcja zakończyła się w poło
wie grudnia, mój wysłany został 23 grudnia). Oficjalna wysyłka dopiero się rozpoczęła, więc jestem jednym z pierwszych, którzy mają najnowszy model tego znanego i kultowego montażu.
Zmian jest kilka, ale to porównam w innym wpisie. Póki co, produkuje się instrukcja do nowej serii, którą mam otrzymać na początku roku. W niej wymienione są różnice i modyfikacje, więc będzie mi po prostu łatwiej to „wykryć”.
Do tej pory kupowałem montaże z „drugiej” ręki, dlatego chciałbym podzielić głównym odczuciem, jakie towarzyszy kupieniu „nówki”. Przede wszystkim ilość dodatków, których na rynku wtórnym nie ma w ogóle. Jak sądzę, zestawy plądrowane są przez poprzednich właścicieli, którzy zagarniają sobie co bardziej potrzebne elementy. W zestawie poza papierami (pełna dokumentacja, podziękowania od AP) mamy np. zestaw porządnych kluczy (calowe), zapasowe śrubki, adaptery, płyta CD, kable (aku), mini smycz do sterownika, bardzo użyteczne paski do spinania kabli (rzep), etc. Fajne…
Co rzuca się w oczy to jakość wykonania i „czystość” nowego egzemplarza. Aż szkoda go wynosić do obserwatorium, gdzie panują warunki delikatnie mówiąc – hardcorowe. Co zrobić, w końcu to nie ozdoba…, a koń roboczy 😉
Wszystko jest świetnie zapakowane i bez problemu przetrwało tysiące kilometrów podróży. Największy uszczerbek na zestawie (i zdrowiu psychicznym) to oczywiście cło i VAT… Ech ten haracz.
Montaż jest przygotowany pod podaną w zleceniu szerokość geograficzną. Ma laboratoryjnie wybadane PE i wgraną do sterownika krzywą kompensującą, dającą na wyjściu PE na poziomie 1 sekundy kątowej (total) bez żadnego wspomagania (guiding). Surowy mechaniczny PE nie może przekraczać +/- 2,5 sek. kątowej. Każdy zestaw przed wysyłką do klienta przechodzi cały proces weryfikacji i badania. Nie ma możliwości, żeby któryś nie spełniał ostrych kryteriów postawionych przez renomę Astro-Physics.
Między innymi z tego powodu zdecydowałem się kupić AP1200 zamiast Paramounta. Support jaki oferuje AP jest naprawdę nieziemski. Ma się wrażenie obcowania z przyjaciółmi, którzy są do tego tak samo zakręceniu na punkcie astro-tech, jak my. Mimo, że po nowej inwestycji firma AP ma całkiem sporą wydajność produkcyjną (czas oczekiwania spadł z 3 lat do 6-8 msc.), to nadal zachowali spontaniczność amatorów.
Niektórzy pamiętają moje przeboje z poprzednim AP900. Wtedy miałem okazję poznać sposób działania tej firmy oraz prostotę budowy ich montaży. To pozwala spać spokojnie, nawet jeżeli coś się będzie z montażem dziać.
Na zdjęciach warto zwrócić uwagę na nowy pręt przeciwwagi. Od jakiegoś czasu stał się modularnym, tzn. że można go sobie przedłużać poprzez dokręcenie kolejnego. Ja zamówiłem, poza oryginalnym, dodatkowy o długości połowy tego pierwszego. Można go wkręcić jako główny (krótszy) lub dokręcić do głównego, co znacząco zwiększa możliwości doważenia ciężkich zestawów.
Do montażu zamówiłem od razu potrzebne akcesoria: obrotowy adapter do piera, specjalny zestaw montażowy do tegoż adaptera na płaskich powierzchniach, oraz nowe siodełko (saddle) przeznaczone także do noszenia dużych astrografów.
Na testy pewnie nie doczekam się, bo wg starej tradycji teraz musi być miesiąc chmur. Astrograf przerabia się w Anglii. Termin dostarczenia to przełom stycznia i lutego. Czyli w styczniu naturze wybaczę brak pogody.
Poniżej szybka fotorelacja z rozpakowania montażu i małe video z testu prędkości systemu GOTO .
Video • Test systemu GOTO AP1200